Czarter jachtów Jezioro Żywieckie

Znajdź czarter jachtu na Jeziorze Żywieckim lub dodaj swoje ogłoszenie. To bardzo popularny akwen w regionie. Znajdziesz tu wiele ofert wynajmu jachtów i łodzi żaglowych. Polecamy te miejsce do żeglowania.

Zalew, zbiornik, jezioro, Żywieckie Morze – te nazwy przeplatają się w różnych publikacjach. Zgodnie z charakterem jest to zbiornik retencyjny, ale wybaczcie drodzy czytelnicy, to tak kiepsko brzmiąca nazwa. Wiedząc, czym naprawdę jest Morze Żywieckie, w dalszej części będę używał nazwy „jezioro”- to brzmi lepiej.

Położenie jeziora przy trasie Bielsko-Biała -Żywiec sprawia, że dojedziemy tu szybko, łatwo i przyjemnie. Mam na myśli dobre jak na nasze warunki, drogi do Katowic, zarówno z północy jak ze wschodu i zachodu kraju. Z Katowic do Bielska jedziemy dwupasmówką i tylko od obwodnicy miasta Bielska w kierunku na Żywiec jakieś 20 km pomęczymy się wąską jezdnią. Nad jeziorem są tylko dwie małe wsie o charakterze wybitnie turystycznym Zarzecze po stronie zachodniej i Tresna po stronie wschodniej. Z drogi krajowej 69, za Łodygowicami jest skrzyżowanie, na którym skręcamy w lewo, na Zarzecze. Tą drogą, przez Zarzecze i zaporę dojedziemy na przeciwny brzeg, do Tresnej. Jezioro swoim południowym końcem sięga przedmieść Żywca. Jeśli jednak zapragniemy trochę rozerwać się w tym mieście, poznać jego uroki i zabytki, o smaku słynnego piwa nie wspominając, wybierzmy się tam innym środkiem lokomocji niż jacht. Po prostu ten brzeg jest niesamowicie płytki a duże wahania poziomu wody mogą spowodować, że nasz jacht, jak na prawdziwych morskich wodach pływowych, osiądzie w mule kilkadziesiąt a nawet kilkaset metrów od tafli wody. Ale o tym potem a teraz coś o samym regionie i mieście. Żywiec to miasto zaliczane do najwspanialszych ośrodków turystycznych w Polsce. Pobliskie Jezioro Żywieckie, zwane czasem Żywieckim Morzem stanowi prawdziwy raj dla żeglarzy. Samo miasto jest interesujące pod względem historycznym, etnograficznym i architektonicznym. Obejrzeć tu można wiele cennych zabytków, m.in. Stary Zamek i Pałac Habsburgów wraz z otaczającym je pięknym parkiem krajobrazowym, Kościół Katedralny Narodzenia NMP z XV wieku oraz Kościół Świętego Krzyża z XIV wieku. Więcej informacji na stronach internetowych miasta.

Krótko o historii
Historia Żywca liczy sobie przeszło 700 lat. Jego nazwa pochodzi ponoć od słowa „żywić”, co wskazuje na to, że tutejsze ziemie były urodzajne i obfitowały w zwierzynę. Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi ze spisów świętopietrza Diecezji Krakowskiej z 1308 roku, w których wymieniona jest „parochia ecclesie de Ziwicz”, czyli parafia żywiecka. W 1327 roku Żywiec miał już prawa miejskie. Na przestrzeni dziejów właściciele miasta zmieniali się jak rękawiczki. W czasie Potopu Szwedzkiego byli w nim nawet Szwedzi. Do roku 1838 stanowił własność Adama Wielkopolskiego, który w tym samym roku sprzedał miasto Habsburgom. Tak pozostało do II Wojny Światowej. W 2000 r. księżna Maria Krystyna Habsburg powróciła w rodzinne strony i zamieszkuje w podarowanym przez miasto mieszkaniu znajdującym się w Żywieckim Nowym Zamku. Mieszkańcy z szacunkiem i przyjaźnią traktują córkę zasłużonego dla miasta człowieka. Obecność Habsburgów na Żywiecczyźnie nigdy nie była przez mieszkańców miasta postrzegana jako forma germanizacji.

Nowy impuls do rozwoju miasto zyskało w 1967 roku, kiedy przez spiętrzenie wód rzeki Soły zaporą w Tresnej powstało Jezioro Żywieckie. W 1999 roku w wyniku nowego podziału administracyjnego kraju Żywiec stał się częścią województwa śląskiego. Miasto posiada Starówkę i kilka ważnych zabytków, które warto w jakiś pochmurny i bezwietrzny dzień zwiedzić.

Stary Zamek w Żywcu swymi początkami sięga połowy XIV w. Początki jego powstania okryte są tajemnicą. W ramach przebudowy zamku gotyckiego w renesansowy – powstał piękny arkadowy dziedziniec zachowany w swym pierwotnym układzie do dnia dzisiejszego. W zamku zachowało się kilka portali od gotyckich po barokowe, w tym jeden z datą 1571 r. i łacińskim napisem.

Tak zwany Nowy Zamek, czyli klasycystyczny w stylu pałac. Został wybudowany przez Habsburgów na miejscu dawnych oficyn zamku Wielopolskich. Pałac projektowany był przez znanych architektów tej epoki – Mączyńskiego i Stryjeńskiego.

Zamek żywiecki otoczony jest zabytkowym, 26 hektarowym parkiem, którego początki sięgają XVII wieku. W pierwszej połowie XIX w. park o układzie geometrycznym przekomponowany został na angielski park krajobrazowy.

Kościół Katedralny Narodzenia NMP zbudowano w I połowie XV wieku. W latach 1515 – 1542 został znacznie rozbudowany poprzez podwyższenie murów i prezbiterium. Po poważnym zniszczeniu przez pożar w 1711 roku został odnowiony w stylu barokowym przez ówczesnych właścicieli Żywiecczyzny, Wielopolskich. Od 1992 kościół pełni funkcję konkatedry diecezji Bielsko-Żywieckiej.

Kościół p.w. Świętego Krzyża wzniesiony został w końcu XIV wieku w stylu gotyckim. W XVIII wieku kościół przebudowano w stylu barokowym, a w 1910 roku została dobudowana wieża. Z dawnego wyposażenia zachowało się wiele cennych przykładów sztuki gotyckiej, m.in. Zdjęcie z Krzyża, św. Anna Samotrzecia i niedawno odkryty piękny przykład gotyckiego malarstwa – Madonna tronująca tzw. z poziomkami . Obecnie te cenne dzieła można obejrzeć w Muzeum Miejskim.

Jezioro Żywieckie – idealne na czarter jachtu
Zbiornik retencyjny (100 mln m3) na Sole , położony w kotlinie żywieckiej na granicy Beskidu Małego i Beskidu Żywieckiego, o powierzchni 1000 ha (długość 8 km, szerokość 2 km, głębokość 20 m). Jest to trzeci, najwyżej położony zbiornik tzw. kaskady na rzece Sole. Tafle wody, rozlewające się wśród gór Beskidu Małego, tworzą malowniczy pejzaż. Miejscowości usytuowane na brzegach jeziora mają dobrze rozwiniętą bazę turystyczną, nastawioną oczywiście na letni wypoczynek i uprawianie sportów wodnych. Znajdziemy tam zarówno hotele, Ośrodki Wypoczynkowe jak i miejsca w gospodarstwach agroturystycznych. Zbiornik międzybrodzki powstał jeszcze przed wojną, później utworzono jezioro żywieckie oraz elektrownię szczytowo-pompową w Porąbce na górze Żar. Wokół zbiorników prowadzi niezwykle atrakcyjna trasa samochodowa. Jeśli chcemy popatrzeć z wysoka gdzie są nasze białe żagle, wybierzmy się na górę Żar. Ostatnio oddano tam kolejkę szynową, która wywiezie nas na sam szczyt. Ta góra to wręcz „kombinat” turystyczny. Możemy tam popatrzeć na szybowce, paralotnie oraz wspomnianą elektrownię szczytowo-pompową. Mający uprawnienia pilota szybowcowego, mogą wypożyczyć sprzęt. Natomiast osoby nie mające takich uprawnień mogą skorzystać z lotów organizowanych przez szkołę. Kosztuje to około 200 zł.

No i z tejże góry zobaczymy zarówno Żywieckie morze jak i niżej leżący zalew Międzybrodzki a potem już niebieską nitkę wijącej się wśród wzgórz Soły. Widać stąd masyw Małej Fatry a w pogodny dzień, na północy kominy elektrowni Jaworzno. Wracamy pełni wrażeń na dół, taklujemy jacht , oddajemy cumy i już tylko szum wiatru w żaglach i ciętej dziobem wody. Muszę Was jednak o czymś uprzedzić. Żeglowanie po jeziorze żywieckim wymaga trochę lepszych umiejętności żeglarskich – wiatry opadające ze stoków górskich otaczających jezioro sprawiają trudności często nawet najlepszym żeglarzom. Na ogół jest tam tak, albo duje albo flauci. Mało jest stanów pośrednich. Linia brzegowa jest raczej skromnie rozbudowana, choć trochę zatok się znajdzie. Jedna z nich, wąska , zakończona jest 38 metrowej wysokości tamą. Jeśli nieopatrznie wlecimy tam sobie południowym wiatrem w rufę to powrót może nam zabrać du……żo czasu i sił. Oprócz tego, że wąsko to jeszcze wysokie brzegi powodują nieustanne odkrętki wiatru. Przed tamą jest wyznaczona żółtymi bojami strefa ochronna. Nie próbujmy jej przekraczać. Na jeziorze prądu Soły się nie odczuwa, ale w tej długiej wąskiej gardzieli, zgodnie z prawami przepływu, prędkość musi wzrosnąć. Oprócz mandatu , przykleimy się do tamy a to nie jest zbyt miłe. Gdzie jeszcze nie powinniśmy się wybierać? Ano unikajmy tego końca gdzie wpada do jeziora Soła. Płaskie w tym miejscu brzegi doświadczonego żeglarza ostrzegają już z daleka. Jest tam płytko, kamienie, muł nanoszony przez tą górską przecież rzekę no i po prostu brzydko. O możliwym pozostaniu nie tyle na lodzie, co na mule już pisałem. Cała pozostała woda należy już do nas, choć niesiony przez rzekę muł czyni jezioro coraz płytszym. Zaczynało się od 35 m a teraz jest około 20 m głębokości. Od paru lat nad brzegiem jeziora znowu działa żwirownia. Koparki wydobywają żwir z dna. To szansa, aby trochę zahamować spłycanie się jeziora. Właściciel żwirowni uporządkował też brzeg wokół zakładu. Powstały tam trawiaste plaże, więc patrzmy bardziej przychylnym okiem na ten niezbyt jednak piękny obiekt.

Po stronie wschodniej jeziora mamy jedną małą i jedną większą zatokę. Ta większa przegrodzona jest na końcu drogą, prowadzącą wokół obu zbiorników. Nie wpływajmy dalej gdyż jest bardzo płytko. Ze względu na charakter jeziora, poziomy wody dość znacznie i czasem szybko się zmieniają. W okresach np. opróżniania, aby przygotować miejsce na falę powodziową, poziom może się obniżyć i o kilka metrów. Stąd prawie wszystkie przystanie mają pomosty pływające. Aczkolwiek świadomi tych zagrożeń, możemy wybrać odpowiednie miejsce przy wysokim brzegu i przenocować tam to jednak radzę cumować w przystaniach. Mówiąc zupełnie szczerze, to ten akwen, jak już pisałem, nadaje się raczej na dzienne pożeglowanie i wieczorne na lądzie rozrywki. Jeśli ktoś chce przyjechać tu z własną łódką, może ją wodować w Ośrodku „Fregata” ( dawniej Górniczy Ośrodek). Nad jeziorem funkcjonuje wiele przystani żeglarskich i wszystkie one prowadzą wypożyczalnie sprzętu. Ceny ( to stare ceny, należy sprawdzić) w nich nie są raczej wyrównane i np. godzinne wypożyczenie jachtu typu Nefryt trzeba zapłacić około 50 złotych, a za cały dzień 180 złotych. Z kolei koszt pięciogodzinnego wypożyczenia żaglówki typu Venus wynosi około 80 złotych, a całodziennego około 100 złotych. Pięć godzin na Omedze to wydatek rzędu 70 złotych, całodniowe żeglowanie kosztuje od 80 do 95 zł. Od 8 do 10 złotych wynosi koszt wypożyczenia na godzinę kajaka. Podobnie kosztuje godzinne wypożyczenie łodzi wiosłowej. Jednym z największych, przede wszystkim ze względu na ilość sprzętu, jest stanica bielskiego klubu „Halny” na zachodnim brzegu jeziora. To także najstarszy klub nad Żywieckim, osiadły tutaj przed 37. laty. Pełno tu żaglówek i innego sprzętu pływającego. Musimy się tu jednak mieć na baczności w czasie kąpieli. Blisko przystani znajduje się jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc jeziora. Jest tam początkowo dość daleko w głąb jeziora płytko i naraz dno gwałtownie się obsuwa pod nami. To stare koryto Soły i tu niestety, zdarzają się tragiczne wypadki. Dalej należy wymienić wspomnianą już „Fregatę”. W dawnych czasach wybudowali ją górnicy i ma wszystko czego żeglarz i jacht potrzebuje. Ośrodek wypoczynkowy „Neptun”, przystań jednego z najstarszych klubów – Yacht Klub Polski z Bielska no i słynny Ośrodek „Rumcajs” (czemu słynny- poczytajcie o Legendzie). YKP z Bielska prowadzi kursy na żeglarskie i motorowodne patenty. Zwolennicy windsurfingu znajdą tu możliwości wypożyczenia sprzętu oraz nauki pod okiem instruktora w Ośrodku Mega. Podobno wystarczy 5 godzin nauki, za którą zapłacimy 200 zł. Wszystkie wymienione ośrodki posiadają strony internetowe gdzie możemy zdobyć więcej informacji.

Dla odróżnienia od poprzednich będzie to żywa legenda, ponieważ jej bohatera możecie osobiście poznać jak odwiedzicie zalew.

Legenda Żywieckiego
Rumcajs czyli Jerzy Ziomek. Potężne chłopisko z brodą dokładnie jak bohater znanej czeskiej kreskówki sprzed lat. Przybył nad zalew 35 lat temu aby budować ośrodek wypoczynkowy. Jak przystało na pioniera, przez pierwsze dwa lata, nawet w zimie, mieszkał w namiocie. Od tamtej pory właściwie nie rozstaje się z jeziorem, bo uwielbia wodę. Żegluje, prowadzi motorówki, nurkuje, uczy młodych ratowników. Jest ratownikiem a kiedyś nawet otrzymał tytuł „Ratownika Roku” ( dostają go ratownicy za największą ilość akcji ratowniczych) Mało jest ludzi, którzy nie znają Rumcajsa i jego Ośrodka Wypoczynkowego. Ale to już nie legenda a jak twierdzą bywalcy, ośrodek o najlepszej atmosferze żeglarskiej.

Skoro coraz więcej żeglarzy wędkuje, mam dla nich dobre wieści. Jezioro to także raj dla wędkarzy. Można tu łowić prawie wszystko: szczupaki, węgorze, leszcze, karpie i sandacze. Niektóre okazy ważą nawet po 20 kg . Wypreparowane głowy rekordowych ryb można zobaczyć właśnie u „Rumcajsa”. Pechowcy mogą wrócić do domu z rybą kupioną w Oczkowie – nie zapomnijmy zdrapać jednak pieczątki!
Na zalewie znajduje się jedna wyspa. To raj wodnych ptaków. Są tu łabędzie, myszołowy, rybitwy, mewy i czaple. Bywa, że na polowanie przylatuje nawet orzeł bielik. Ostatnio pojawiły się bobry. Wieść niesie, że okoliczni mieszkańcy wycinają drzewa , zwalając na nie winę. Muszą się biedacy nieźle napracować, aby podrobić bobrze zgryzy 🙂 Warto zabrać lornetkę i zaczaić się w pobliżu, może nawet ten bielik przyleci!

Popularnym miejscem jest, znajdujący się po stronie wschodniej jeziora, Lasek św. Wita z cudownym źródełkiem. Czerpał z niego wodę sam król Jan Kazimierz, gdy przez Żywiec wracał do swojego królestwa. Podobno woda ze źródełka pomogła mu pozbyć się uciążliwej choroby oczu.

I na koniec ostatnia już informacja z tego ciekawego regionu Polski. W czasach, gdy ludzie nie znali jeszcze piorunochronów, na Żywiecczyźnie odkryto, że pewien rodzaj dźwięku potrafi rozpędzić burzowe chmury, oddalając nieszczęście. Tak powstały dzwony przeciwburzowe. Dzwony umieszczane były w dzwonnicy, strzeżonej przez wyznaczonego człowieka. On dbał o czystość i o to, aby dzwon był zawsze sprawny. Gdy nad wioską zaczynały gromadzić się ciemne chmury, dzwonnik zaczynał swoją pracę. Niektóre dzwonnice przeciwburzowe przetrwały do dziś. Jedną z nich można zobaczyć w Czernichowie koło stacji benzynowej, 300 metrów od zapory w Tresnej.